Balsamy, kremy, maski, mgiełki, musy, masła, ach, czegóż my nie aplikujemy na swoje ciała, żeby mieć gładką i miękką skórę. Niektóre z nich pięknie pachną i nieźle się wchłaniają, inne zostawiają skórę śliską i lepką, jeszcze inne mają w sobie taką zawartość silikonu, że czujemy się po zastosowaniu jak nurkowie w kostiumie gotowi do skoku w lodowatą wodę. Jeszcze niektóre kosztują tyle co używany Mercedes. Co by jednak nie powiedzieć, trudno się bez nich obyć.
Pytanie na niedzielę brzmi - czy istnieje absolutnie naturalna i nie zawierająca naszych znienawidzonych chemicznych braci alternatywa pielęgnacyjna dla ciała? Ano istnieje. Cóż to takiego? Oleje! Ha, nie, nie zwariowałam.
Olej można dodać nie tylko do sałatki, smażenia, sosów, można go także spokojnie wynieść z kuchni i zabrać do łazienki. Nie mówię oczywiście o Kujawskim, jakby nie był tłoczony. Absolutnie zbawiennym dla ciała i powszechnie stosowanym w Indiach specyfikiem jest olej sezamowy. Ma on niezwykłe właściwości odżywcze, używa się go jako balsamu do ciała, odżywki do włosów, do masażu, do zabiegów Ayurvedy, najlepiej lekko podgrzany.
Ja proponuję przelać do mniejszej, lżejszej buteleczki, wymieszać z jakimś aromatycznym olejkiem (ponieważ sam w sobie ma dość specyficzny zapach mocno uprażonych sezamków) i wcierać w całe ciało po myciu, najlepiej w wilgotną jeszcze skórę. Efekty regularnego stosowania są naprawdę spektakularne. Mięciutka, nawilżona, jak pupa niemowlaczka...
O działaniu tego specyfiku przeczytamy nawet na wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Olej_sezamowy
Moim drugim ulubionym olejem jest kokosowy. Także wspaniale nawilża całe ciało nie zostawiając tłustej powłoki, a jego zapach bardziej mi odpowiada niż oleju sezamowego. Trudniej go dostać w Polsce, w Krakowie Polecam sklep w GK "Smaki Świata". Jedyny minus jest taki, że w naszych warunkach klimatycznych ze względu na temperaturę zastyga do postaci stałej. Jest jednak pewien trick - butelkę z olejem wkładamy do naczynia z ciepłą wodą, czekamy aż wróci jego płynna postać, przelewamy do opakowania z dużym, odkręcanym wieczkiem, kiedy znów zastygnie stosujemy jak krem.
Pisałam też już o oleju arganowym: http://ecoprodukty.blogspot.com/2010/12/ot-taki-magiczny-olejek-czyli-jak.html, którego działanie jest wprost rewelacyjne, a zapach delikatny, jednak chcąc go stosować regularnie do całego ciała należy uprzednio napaść na bank. Dla odrobinę mniej zamożnych polecam tylko do twarzy ;)